Ponieważ akurat rozłożony miałem sprzęt (światło i tło - bo szlifuję na domownikach swoje umiejętności), wywiązała się mała sesyjka.
Pierwsza moja modelka, jak zwykle trudna do ogarnięcia (żywe srebro), pozowała tak...


A potem tak...

i jeszcze tak...

no i tak...

To jeszcze i tak...

No i oczywiście z kocurem...

Natomiast druga wbiła się w moją ramoneskę i oto co wyszło:

Oczywiście i tym razem kot poszedł w obroty. W końcu za coś żryć dostaje.

czasem trochę zdziwiony...

ale dawał radę...

Pora na kolejny atrybut motonity...

i wyobraźnię modelki :)

Wpadł też na chwilę Bruce Willis


Przeczytaliśmy lekturę do ostatniej deski i na drugi dzień nie poszliśmy do pracy :(
heheh Virago :) fajna maszyna ;)
OdpowiedzUsuńdobrze ci idzie te szlifowanie Panie :)
Virago, to Twoja zasługa Niedżwiedziu :)
OdpowiedzUsuńKolejna zresztą. Chyba nie obejdzie się bez browaru.
A za pochwałkę dziękuję :)